Strony

środa, 1 stycznia 2020

Veni, vidi, vici

Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem


Sylwester był do bani. Nawet nie pisałam nic wczoraj, bo bez sensu. Większość wieczoru grałam w gry, a o północy otworzyłam szampana z rodzicami. Skończyłam koło trzeciej, będąc zmęczona graniem. Wszyscy moi znajomi świetnie się bawili, a ja nawet nie zostałam gdziekolwiek zaproszona. Świetnie.
Obudziłam się o 12, zjadłam śniadanie i trochę popisałam ze znajomą. Zamierzamy się spotkać w piątek i jestem już mocno stęskniona, bo mieszka w innym województwie, a razem chodziłyśmy do podstawówki i gimnazjum. W międzyczasie zyskałam sporo energii i postanowiłam ćwiczyć – wykonałam trening "Turbo spalanie" Ewy Chodakowskiej. Było trudno i męcząco, ale jestem bardzo zadowolona, pełna spokoju, a moje ciało jest zrelaksowane. Zjadłam obiad, o dziwo całkiem mnie nasycił, a teraz zabiorę się za granie. Nie mam nic lepszego do roboty w wolne, a widzę coraz większe postępy w swojej celności i ilości likwidacji wrogów.
Nie mam postanowień noworocznych, chcę pozostać taka, jak w 2019 roku, czyli pełna motywacji i silnej woli. Osiągnę cel, to już naprawdę blisko. Popracuję nad tym, aby więcej się uśmiechać, zapuszczę długie włosy, a jak osiągnę wymarzoną wagę to sprawię sobie jakiś świetny prezent. Wszyscy damy radę!

Bilans: 345
śniadanie: 105 (sałatka z selera naciowego i tuńczyka, smoothie)
drugie śniadanie:
obiad: 105 (surówka z jabłka i marchwi, smoothie)
kolacja: 135 (surówka z jabłka i marchwi, kiełbaska, czerwona fasola)
 *spalone: 213 (turbo spalanie z Ewą Chodakowską)

2 komentarze: